niedziela, 18 grudnia 2016

POGOŃ ZA CZASEM
Czyli nadchodzą święta.





Z okazji nadchodzących świąt i przygotowań z nimi związanymi, nasz blog będzie miał chwilowe zawieszenie.
Mamy nadzieję, że nam wybaczycie tą niedogodność.
Sami rozumiecie, praca gotowanie i sprzątanie ;)
ŚWIĘTA, ŚWIĘTA, ŚWIĘTA !!!


W ramach pokuty, obiecujemy nowe inspiracje, trutututu oraz przepisy ;)
Życzymy Wam lekkich i przyjemnych przygotowań.

Do usłyszenia w najbliższym czasie ;)

CIAO ;*

wtorek, 13 grudnia 2016

KOPCIUSZEK
-HISTORIA WSPÓŁCZESNA
Czyli słomiany zapał nie zawsze taki zły ;p


Hola Dziubaski :)

W sobotę byłam z lubym na pchlim targu.
Uwielbiam takie miejsca gdyż prawie zawsze udaje mi się znaleźć na nich jakieś cudeńko, które aż prosi o drugie życie. :)
Tak było właśnie z moim słomianym koszyczkiem. :)
Idę sobie spokojnie niezrażona zimnem aż tu nagle oczom moim ukazuje się on. Cudowny, upragniony i...strasznie zakurzony.
Odnalazłam w nim swojego kopciuszka i zapragnęłam go mieć tylko dla siebie.
Kupiłam go prawie darmo. :)
O to i on (już po kąpieli).



Naszykowałam mojemu kopciuszkowi nową, kwiecistą szatę i wzięłam się do pracy.


Zaczęłam od wycięcia odpowiednich kawałków materiału, które następnie połączyłam prowizorycznie szpileczkami.
Sprawdziłam czy “suknia” pasuje.



Następnie zszyłam wszystko po lewej stronie materiału.
Doszyłam również materiałowe dno.


Mój kopciuszek zgubił gdzieś nie pantofelek a zawiasy.
Ale to nic, poradziłam sobie z tym równie szybko jak z kurzem. :)
Przeplotłam różową tasiemkę i voila. :)
Niestety zamknięcie też nie nadawało się do użytku.
Kruszyło się straszliwie więc się je również zastąpiłam tasiemką.


Dodałam tasiemkę jeszcze tu i tam.
Mój kopciuszek może już wyruszać na bal.


Jak myślicie, czy nadaję się na wróżkę chrzestną? ;p

Zapraszam do komentowania.:)
Buziaki :*

sobota, 10 grudnia 2016

BABKA KAWOWA
Czyli rum na ratunek.



Hejka ;)

Znacie to uczucie?
Robicie ciasto zgodnie z przepisem.
Krok po kroku, produkt po produkcie a tu ciągle coś Wam nie pasuje?
Czasem warto samemu spróbować zmodyfikować coś tak, aby ciasto czy potrawa nam smakowała.
Tak było z moją babką kawową.
Początkowo nie było mowy o dodawaniu jakiegoś alkoholu do ciasta.
Jednak babka a raczej to co miało na nią wyrosnąć nie pachniało w ogóle, jak nazwa wskazywałaby, kawą. Dodałam więc kilka kropel rumu.
Ku mojemu pozytywnemu zaskoczeniu - aromat znacznie się poprawił.
A czy Wy skropicie swoje ciasto procentami? ;)



Produkty:
  • Kostka masła,
  • 3 szklanki mąki,
  • 1,5 szklanki cukru,
  • 3 jajka,
  • 3 łyżeczki proszku do pieczenia,
  • 2 łyżeczki kawy naturalnej,
  • Polewa czekoladowa
  • Opcjonalnie kilka kropel rumu.


Najpierw ucieramy masło z cukrem.


Do masy dodajemy jajka.


Wsypujemy mąkę, proszek do pieczenia i 2 łyżki zaparzonej kawy. Mieszamy.


Następnie dodajemy kakao i dolewamy 2-3 łyżki rumu.


Mieszamy dokładnie wszystko razem.


Ciasto przekładamy do silikonowej formy i wstawiamy na godzinkę, do piekarnika nagrzanego do  180 st.



Na sam koniec polewamy nasze ciasto roztopioną polewą czekoladową ;)

SMACZNEGO!!



Do następnego ;)


środa, 7 grudnia 2016

BOSKIE ŚWIECIDEŁKA
Czyli migocząca biżuteria.

Hola Dziubaski :)

Dzisiaj opiszę Wam jak zrobić migoczące zestawy biżuterii.
Szkoda gadania, zabieram się do pracy. :)

Potrzebne mi będą:
  • migoczące koraliczki
  • cążki
  • kilka drobiazgów do robienia biżuterii


Na druciane patyczki naprzemiennie nawlekam koraliki i złote kwiatuszki. Na końcach drucików robię kółeczka/pętelki.
Tak wygląda gotowy element.


W ten sam sposób robię kolejne.


Wszystkie elementy łączę w całość za pomocą metalowych kółeczek.
Z jednej strony mocuję zapięcie i moja bransoletka gotowa. :)

Na dwa kolejne patyczki nawlekam koraliki i kwiatuszki, zaginam końce w kółeczka a następnie mocuję haczyki do kolczyków. :)

Cały zestaw wygląda tak. :)





Zapraszam do komentowania.:)
Buziaki :*

sobota, 3 grudnia 2016

NIE WSZYSTKO TAKIE JASNE
Czyli po prostu murzynek.


Hejka ;)

Nadszedł weekend.
Dwa dni odpoczynku dla jednych, dla innych czas na porządki.
Zaliczam się do pierwszej grupy ;)
Mimo to, wiecie sami, że zawsze znajdzie się coś do zrobienia (np. zmywanie, bo nie możecie patrzeć, że w zlewie znów stoi brudny kubek). Znacie to?
Ale “ciężkich pracach domowych” usiądźmy wygodnie w fotelu i zrelaksujmy się.
A w nagrodę zjedzmy deser.
Co dziś szef kuchni poleca? ;)
MURZYNEK.
Pierwszy przepis, który od lat znam na pamięć. 15 min przygotowania, niecała godzina oczekiwania, a brzuszek szczęśliwy.

Czas zaczynać.


Składniki:
  • 2 szklanki mąki,
  • 2 duże łyżki kakao,
  • 1 szklanka mleka,
  • ½ szklanki oleju,
  • ¾ szklanki cukru,
  • 2 jajka,
  • Powidła śliwkowe,
  • Żurawina,
  • Zapach wanilinowy,
  • Płaska łyżeczka proszku do pieczenia.



Do miski wsypujemy wszystkie “suche” składniki:mąkę, kakao, cukier i proszek do pieczenia.
Mieszamy.


Teraz dodajemy wszystkie pozostałe produkty.


Mieszamy wszystko razem, do utrzymania gładkiej masy.


Przelewamy ciasto do formy i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni, na czas ok. 50min.


Moje ciasto wyrosło dziś wyjątkowo.
Pozostaje mi tylko zostawić je do wystygnięcia.
Jako łakomczuch, nie mogę się już doczekać.
A zapach unosi się w całym domu ;)


Murzynek wystygł. Mogę teraz uskuteczniać konsumpcję z pozostałymi domownikami ;)



Do następnego ;)



poniedziałek, 28 listopada 2016

JAK ZACHOWAĆ UMIAR
Czyli koralikowe wisiory.

Hola Dziubaski :)

Jak zachować umiar?
Kurcze, czasem jest ciężko.
My z Amszą jak wpadniemy na jakieś cudowne przeceny niestety o tym umiarze zapominamy. Jakoś tak ulatuje z naszej głowy szybciej niż lista zakupów, które powinnyśmy właśnie zrobić.
Z powodu braku tego właśnie umiaru, zostałyśmy szczęśliwymi posiadaczkami miliona drobniutkich koraliczków.
Bo było tanio, bo kolorki takie piękne, bo było tanio, bo takich jeszcze nie mamy, bo było tanio…ach…bo było tanio. To jest argument nie do zbicia.
Skoro koraliki już są to trzeba je wykorzystać. )
Nawlekam je na niteczki, biorę cążki, kilka drobiazgów i zaczynam robić naszyjniki.

Dobieram kilka sznurów koralików, dopasowuje kolory i długości.

Końce sznurków przymocowuję do drucianych patyczków, uprzednio zakładając metalowe kapturki/dzwoneczki.
Na końcu każdego patyczka robię kółeczko.

Do zakończeń mocuję zapięcie oraz kółeczka.

Wisior gotowy. :)
Za manekin ;p robi oczywiście Amsza.

Jako, że koralików było bardzo dużo, zrobiłam kilka kolejnych wisiorów. :)




Zapraszam do komentowania.:)
Buziaki :*